Acer

 

https://fitwheels.eu/

 

Sunday Cycling Riva Del Garda Road-Racing.pl Camp

Sunday Cycling

Road-Racing.pl lnad Gardą

W lutym na jednym  z spotkań Road-Racing.pl zapadła decyzja że medium nad Gardę. Jak termin wyścigu Dogs Head Predator  już jasny i potwierdzony i zaczęliśmy planować wyjazd. Maciek największy znawca terenów wokół jeziora Garda  w Polsce Południowo Zachodniej wybrakl idealna miejscówkę ogarnęliśmy dwa komfortowe busy. Załoga skompletowała się błyskawicznie i tyle  w temacie na miesiąc luty. Gdy wyjazd zaczął się zbliżąa ostatecznie wyklarował się skład eskapady. W tym roku rzepaki zaczęły przekwitać dokładnie w terminie naszego wyjazdu. Więc Tomek został  z swoimi pszczołami./ Za Tomka do ekipy Wskoczył Michał jedyna osoba spoza Wewnętrznego Kręgu* Road-Racing.pl. . Firma  z Zielonej Góry podstawiła wygodne zaskakująco ciche jak na VW Busy wydajna klima wygoda sporo miejsca  w środku. Czego chcieć więcej. Podróż do Gardy nie były może mega przyjemnością jak zawsze jak podróżujesz nocą  w deszczu.  Jednak nad samą Gardą czekała na nas zamówiona pogoda. Idealna do kolarstwo. Dwadzieścia parę stopi rześkie powietrze.

 

jj
Road-Racing.pl @Riva del Garda+ Michał Fonał

 

W dzień przyjazdu cześć ludzi odespała podróż część zdrzemnęła się i ruszyła rozruszać nogę na przyjemnym łagodnym  w stosunku do innych podjazdów podjeździe Lago di Tenno. Nad Gardą bardzo mało jest podjazdów o średniej mniejszej niż 6 ,5 %. Czyli już łagodne na skale Gardy podjazdy powchodzą  w nogę. . To że jest pięknie to jeszcze pewnie napiszę lubię nie mającą nic  z niemieckim czy austriackim monumentalizmem architekturę Włoską. W związku  z tym że obecny wygląd tych miast kształtował się na przestrzeni dość sporego odcinka czasu. Doceniam spójność wyglądu tych miasteczek. Widać że to nie przejdzie numer tup[y wszystkie budynki 4 piętra i określana architektura a miedzy nimi 8 piętrowy koszmar  z stali i szkła.  Riva Del Garda i Torbaloe oraz ogólnie północna część jeziora leżały przed 1 wojna światową na terenie Cesarstwa Austro-węgrieskiego. Dobry wpływ tamtego podejścia do porządku widać do dziś do tego wpływy włoskie jeśli chodzi o smak i aranżację przestrzeni  i mamy obecne Riva del Garda i Torbole. Żeby mieć pojęcie jak dba się tam o zieleń, trzeba zobaczyć na żywo poranne zabiegi przy trawnikach….Ta część Włoch nie ma nic wspólnego  z tym co na południe od Rzymu. Tu widać silne wpływy Austriackie.

Wracając do roweru. Drugi dzień dla mnie był dniem realizacji challengu -zakładu Kamil i Łukasz mieli przejechać swoje  w górach. Ja wyznaczyłem sobie cel ambitny, ale możliwy do zrealizowania  2000 m  w pionie Łukasz 4000, Kamil 5000. . Ja po rozruchu byłem gotowy na challenge. Wjazd na Monte Baldo to,  w jednej porcji prawie 1200 m  w pionie i podjazd HC przy okazji. Średnie nachylenie to 8 %, krótko mówiąc rzeźnia jak się waży odrobinę zbyt dużo… No nic przełożenie 36-30 i 1h 20 min walki  z najtrudniejszym przeciwnikiem-  z sobą samym.  Pomiar mocy pokazywał mi mniej więcej jak mam jechać, około 220 W to to moc którą kogę jechać długo czasem powodowało to jazdę  z prędkością 6 km/h . Jak podjazd ma średnio 8 % to znaczy że gdzieniegdzie będzie miał 15%. To były bolesne momenty. Po 5 km zatrzymałem się zaczerpnąć wody do bidonu. Wodę zaczerpnąłem  z potoczku przy drodze, krystalicznie czystą i zimną. Ruszyłem dalej. Ile to jest 8 %? Końcówka Garncarskiej  w Sobótce ma 7% Strzegomiany 5% . * to jest po prostu więcej. Uwzględniając to, że podjazd ma 15 kilometrów czyli 2 km mniej niż dystans Fun na Mnichu macie już wyobrażenie  z czym się mierzyłem. Wytrwałości i motywacji to mi akurat nie brakuję. Dojechałem po 12 km pod Tamę pytam się kolarza  z Szkocji jak się okazało czy to już szczyt. Tak się zapytałem od czegoś trzeba zacząć rozmowę . Szkot powiedział, że do szczytu jest 250 metrów  w pionie( bardzo lubię jak ktoś  w takich sytuacjach używa odległości w pionie). Sam ich używam na Garminie wtedy. Myślę 250 metrów to pikuś 900 mam już przejechane. Wspinając się na łaki za zaporą musiałem się zmobilizować to tu niektórzy schodzili  z roweru. Jechałem zerkając na moc 290 W i 6 km/h … No tak ciężka dupa, to trzeba moc generować żeby w ogóle jechać. Wyżej wszyscy kolarze Road-Racing.pl doznali fajnych wrażeń. Alpejskie łąki rozległa obszerna przestrzeń i czysty dźwięk dzwonków na szyjach krów. Coś niesamowitego zmęczony umysł chłonie takie bodźce  w specyficzny sposób. . uczucie które zostanie ze mną już na zawsze., Bardzo piękne uczucie. Wszystkie przyziemne problemy są gdzieś daleko Przyroda, góry czysty dźwięk i ja drobinka wspinająca się pod górę 93 kilogramowa drobinka dla jasności…

 

..
Road-Racing.pl

 

Po dłuższej chwili dojechałem do restauracji. I mi się głupio się zrobiło Nie byłem zajechany, kontrolowałem cały czas wysiłek, nie pokonałem nie wiadomo czego, a dostałem od kolegów brawa. Byli zdziwieni że przyjechałem kilka minut po ostatnim  z nich . Cieszyłem się i  wiedziałem że tego dnia walczę do końca i robię te 2k. Po zjedzenie średniego, jak na Włochy makaronu ruszyliśmy  w dół. Zjazd jest bardziej stromy niż podjazd. Serpentyny 10 5 w dół i hamulce tarczowe. Jednym palcem kontrolujesz na swobodzie rower. To jest poezja. O ile tarczy nie dają ci wiele na suchej drodze po płaskim. To  w górach na suchym jedziesz  w komforcie a na mokrym jesteś po prostu bezpieczny.  Kilka minut po rozpoczęciu zjazdu PADŁ MI Garbin. Odpaliłem telefon  z Stravą. Droga przez plantacje winogron dołożyła  z 200 metrów  w pionie. Po dojeździe do Hotelu podłączyłem licznik do ładowarki, podliczyłem co mi zostało do podjechania i wyszło że 290 metrów czynią ze mnie bohatera.. Liczba 8 prześladowała mnie tego dnia. Naprzeciw wejścia do hotelu była górka nazwana  z względu na dzisiejszy wyczyn górką prezesa. 8 % 227 m  w pionie jeden pełny podjazd i kawałek drugiego i zakład był  z mojej strony rozliczony. Do końca czułem się ok. Byłem nie ukrywam dość zadowolony  z siebie i szkoda mi było Łukasza, który  w odważny sposób 4000 zostawił na ostatni dzień Kamil 5000 m  w pionie ostatecznie nie zrobił nie mam mu tego za złe jeżdżący  z nami Michał mimo że jest prawdziwą maszyna do jazdy po górach też pykał sobie po 4500 dziennie. Nie mniej jednak Kamil będzie już wiedział ile to jest 4000, a ile 5000 metrów  w pionie. Łuki  jak to Łukasz musiał jeszcze zażartować, że dużo mi nie zabrakło do celu,Po drodze Łukasz jako sprawny analityk i strateg zaczął szukać najlepszego pomocnika. Jako, że nie zależało mi za bardzo żeby ładował się do jeziora, podpowiedziałem mu że najlepszym kompanem takich akcji jest Mirek Łukawski.  Z nim wjadą to nawet jak  w między czasie zdarzy się coś nieprzewidzianego. Dogadali się. Porządnie zjedliśmy, Od rana rozpoczęła się walka Łukasz miał już  w dwa dni ponad 5000 metrów  w pionie dla tych którzy go nie znają opiszę Wam go pokrótce. Wielki chłop 87 kg wysportowany  z potężną klatą, która mu została z  czasów jak uprawiał wyciskanie na ławeczce. Ruszyli do boju. Ja czułem się tak sobie trochę gorzej niż dzień wcześniej podjechałem sobie Lago di Tenno parę fotek spokojny zjazd. I ruszyłem  w ki9erunku Malcesine. Byłem nad Gardą  w 2013 na wczasach i męczyłem ciągle podjazd Strada Panoramica. Postanowiłem go odwiedzić na szosie. 6 lat temu wbijałem się na niego na Scott Scale 26 cali. Pamięć ludzka ma tendencję do uatrakcyjniania przeszłości. Wydawało mi się że ten podjazd miał  z 3,5 % ni miał miał średni 6,5  Z czego początek to wypłaszczenia. Podjazd przy tym co wcześniej przeżyłem był krótki i na spokojnie sobie objechałem cała rundę. Na górze tankowanie bidonu  z publicznego kranu i rura do hotelu.

Bartek Prekiel kolarz o budowie idealnej  w te tereny, fajnie się bawił na podjazdach. Był bardzo zadowolony  wyjazdu i tego co zastał na miejscu. Przy okazji zobaczyłem jak ładnego psa ma Bartek, zdjęcie pod tytułem "dumny pies" robi robotę...

Łukasz  Łopuszyński zostawił sobie na koniec 1200 metrów. Górę Prezesa podjechał 6 razy  z Mirkiem zagadującym go w trakcie. Dokonał tego przełamał swoje słabości. Dał  z siebie więcej niż wszystko. Na koniec był naprawdę zmordowany . . W ciągu 4 godzin  z kolacyjka po drodze doszedł do siebie.

suunto
Zapis z Suunto Mirka Challenge completed gratulacje chłopy!!

 

*te małe górki na koniec to podjazd spod Hotelu 230 metrów  w pionie 8 % . To tak dla porównania tego co wcześniej chłopaki wjechali

Podsumowując dwóch gości 39i 40 letni podjęło się wyzwania i je zrealizowała. . Realizowaliśmy to nie na komfortowych 5 % górkach tylko na sztajfach po 8 i więcej procent. Satysfakcja spora. Jako zwycięzcy wzajemnie sobie odpuściliśmy jezioro. Łukasz  w ciągu 3 dni tak na oko podjechał 9000 metrów ja około 4000. Jak dla mnie to dużo dla Łukasza pewnie tez nie mało.

 

...
Road-Racing.pl

 

Reszta ekipy dopiero wywijała Romek robił podjazd za podjazdem. Maciek  z Mirkiem jednego dnia tego podczas którego wjeżdżaliśmy potężne Monte Baldo przejechali 150 km 2600 metrów  w pionie. Marcin regularnie dowalał po 1500 i więcej. Mareczko czyli Oliwer, szukał wysokiej kadencji na podjazdach. Julek również poszalał  z podjazdami do tego wszedł na piechotę 800 metrów  w pionie do małej kapliczki na stoku góry. Kryspin  podjechał to co sobie zamierzył. Co ciekawe na segmencie pod Monte Baldo widzę całkiem niezły rezultat Emila Bartusiaka. To pewnie  z wczasów nad Gardą, rok czy dwa lata temu. Najfajniejsze poza rowerem były wieczorne Polaków rozmowy, wesoła atmosfera ciekawe tematy interesujący ludzie. Wyobraźcie sobie, że nie było ani słowa o polityce. Taki jest Road-Racing.pl. Nigdy kryterium naboru do naszej ekipy nie będzie FTP, a raczej co wnosisz jako człowiek do tej paczki ludzi.. Osobiście nad tym czuwam.  W dzień wyjazdu przeszliśmy się na pie3chotę  z Igorem do Lidla jedyne 3 km w jedną stronę To nic że bliższy Lidl był 800 metrów od naszego hotelu. Zawsze to życie  w takiej sytuacji daje ci możliwość pogadania  z kimś, poznania go lepiej.

Droga powrotna jak to zwykle bywa poszła sprawniej, jeśli chodzi o odczucia. W obu busach wesoło, u nas Julek dawał czadu. Zachwyt Julka nad górami  w czerwcu- bezcenny.

 

kolarstwo bolesławiec
Road-Racing.pl

 

Bolesławcu odbyło się kryterium Powiatu Bolesławieckiego. W dyscyplinie kolarstwo wystartowało około 40 osób. Kategorię do lat 30 wygrał Damian Miele z Wrocławia, drugi był Dominik Napierała trzeci Dominik Janeczko  z Elmar Eska Wrocław kategorię do lat 40 wygrał Szczepan Paszek z z Bikestacji Fitwheels z Bolesławca drugie miejsce zajął Maciej Rybicki  z 50 up AT z Środy Śląskiej. Maciej wyprzedził na finiszu Marcina Kobiałkę  z Warszawy…

Szczegółowe wyniki na Ultima Sport. Gratulację dla zwycięzców,  szacunek dla uczestników 😉

 

Do następnego razu moi drodzy. Sezon  w pełni, Giro się skończyło. Cieszmy się kolarstwem i przełamujmy swoje ograniczenia satysfakcja wszystko wynagradza…Nie przełamując ich też może być przyjemnie brak ciśnienia to tez wartość nie do pogardzenia.

 

 

Bartosz Kasprzyk

Road-Racing.pl