Acer

 

https://fitwheels.eu/

 

Toskania kolarskie piekło i raj- Igor Kaźmierczak

Kategoria

TOSKANIA – KOLARSKIE PIEKŁO I RAJ.

 

Wybierając miejsce na wrześniowy wypad z szosą pod pachą, braliśmy pod uwagę wiele lokalizacji. Dylemat był tym większy, że każdy z nas jeździł już w większości znanych kolarskich destynacji w Europie. Były Alpy, Dolomity, Pireneje, były Hiszpańskie wybrzeża i wyspiarskie klimaty, wszędzie jest dobrze, gdy do Polski zaczyna w kaloszach wchodzić jesień. Planowany wyjazd z rodziną, dziećmi i niejeżdżącymi przyjaciółmi każe zawęzić krąg poszukiwań najlepiej do miejsc oferujących coś więcej niż góry i dobre asfalty. Może Toskania?

mmo

Ten położony w środkowo-zachodniej części Półwyspu Apenińskiego region Włoch od dawna fascynował nas swoim urokiem, winem i sielskimi widokami ciągnących się w każdym kierunku wzgórz. To region o niesamowitej historii i kulturze, gdzie takie miasta jak Florencja, Siena czy Piza wyznaczają główne kierunki dla turystów z całego świata.

toskania

Jednak nie to nas tam zapraszało. Poza tymi miastami Toskania zachowała swój naturalny, dziki i wiejski charakter. Dziki, ponieważ topografia Toskanii stawia naturalne granice i trudności przed zwiedzającymi…jest bardzo pofałdowana, a większość tras biegnących poza głównymi szlakami to trasy szutrowe, prowadzone bez względu na warstwice terenu co sprawia, że nachylenia tras najczęściej sięgają 15-20%.

toskania

Choć podjazdy nie są długie, bo ich pokonanie zajmuje wprawnemu amatorowi mniej niż 2 minuty, to ich ilość nie pozwala na spokojną jazdę z niskim tętnem. Trudno odpocząć, gdy tuż za szczytem jest szybki krótki zjazd i kolejny 20% podjazd.

...

Wybierając się do Toskanii zdecydowałem, że zamiast szosy wezmę rower przełajowy, bardziej uniwersalny, pozwalający na pewną jazdę w terenach trudnych. Niedogodnością tego wyboru były przełożenia w moim BMC Crossmachine CX01. Napęd Sram Force XX1 40/32 okazał się niewygodny na tak stromych i nie tak krótkich jak na typowo przełajowych podjazdach.

mm

Każdy podjazd na takim przełożeniu jest wysiłkiem beztlenowym, siłowym i bardzo wyczerpującym. Wystarczy spojrzeć z jaką kadencją pokonywał szutrowe podjazdy zwycięzca toskańskiego klasyka Strade Bianche z 2017r – Michał Kwiatkowski i porównać z niektórymi jego rywalami. To odpowiednio wysokie przełożenia i wysoka kadencja pozwalają przeżyć toskańskie szutry. Takie miałem myśli zaliczając glikogeniczny zgon po dwóch godzinach jazdy wśród winogronowych wzgórz. Natomiast zdecydowaną przewagą przełaja były opony open tubular Challenge Baby Limus, które opierały się znakomicie bardzo różnej nawierzchni, a co najważniejsze obyło się bez wymiany dętek podczas całego wyjazdu.

 

TOSKAŃSKA MASAKRA…

 

 

Parafrazując znany tytuł filmowy tak chciałbym określić trasę legendarnego wyścigu kolarskiego Strade Bianche. Odwiedzając Toskanię z rowerem nie sposób ominąć tras jednego z najbardziej znanych jednodniowych klasyków. Strade Bianche, lub włoskie Roubaix, ma swój niepodrabialny klimat, a przemierzanie go na rowerze szosowym w wyścigowym tempie należy do piekielnie trudnych i wymagających.

 

Kolarze męskiej Elity co roku zmagają się z dystansem 180km, oraz z przewyższeniami sumarycznymi rzędu 3tys. M. To tam dwukrotnie na Piazza del Campo w Sienie w 2014 i 2017r triumfował nasz mistrz świata Michał Kwiatkowski dorównując w tym słynnemu Fabianowi Cancellarze. Od 2015r wyścig ten także rozgrywany jest dla kobiecej elity szosowego kolarstwa. Trasa dla kobiet rozgrywana jest na 140km z 2250m przewyższeń. Tą właśnie trasą zdecydowaliśmy się pojechać w naszym toskańskim tripie.

nn

Start w Sienie, której serce wraz z Piazza del Campo położone jest na wysokim wzgórzu, do którego na co dzień turyści dojeżdżają 6-cioma rzędami ruchomych chodników schodowych, zaś pozostali muszą zaliczyć wymagającą wspinaczkę wąskimi uliczkami starej Sieny. Wystartowaliśmy o 7 rano, by moć po południu dołączyć do rodzin i dzieci. Trasa 140km wiedzie po w większości po pagórkowatych asfaltach, na której znajduje się 8 szutrowych odcinków, o nachyleniu do 20%.

bb

 

Wyjazd z Sieny na południowy zachód jest dość płaski, zaś pierwsze szutry zaczynają się dopiero po 20km. Kilka km dalej zaczyna się również najdłuższy szutrowy podjazd, po którym już nic ta tej trasie „nie jest jak przedtem”. Druga połowa trasy to już tylko góra-dół, zaskakująca do samej mety. Ściganie po trasie legendarnej l’Eroica to jazda w bajkowym krajobrazie, w bólu, kurzu i pocie. To jak pierwsze doświadczenie z toskańskim serem Gorgonzola, smród w nosie i niebo w gębie.

bb

 

Doświadczenie, które stawia jazdę w Toskanii na równi z pokonywaniem takich tras jak Stelvio, Alp d’Huez, przy znacznie niższych przewyższeniach, choć o porównywalnej skali trudności. Wraz z Konradem, przemierzaliśmy trasę wyścigu w spokojnym tempie, on na rowerze szosowym, ja na przełajowym.

bb

 

 

 

Przełaj w tym terenie był zdecydowanie uprzywilejowany, pomimo faktu, że odcinki szutrowe stanowiły jedynie 1/5 całej trasy. Najbardziej wymagające dla szosowca na tej trasie okazały się strome, szutrowe zjazdy, podczas których ciało musiało amortyzować każdą nierówność i kamienie. Zdecydowanie mniejszym problemem były szersze terenowe opony w rowerze przełajowym, które na asfalcie stawiają większy opór, to jednak na wysuszonym szutrze zachowywały lepszą stabilność i przyczepność, oraz doskonale amortyzowały nierówności. Końcówka trasy to „crème de la crème” Strade Bianche. Wjazd do Sieny wywołuje dreszcz na ciele. Ostatnie 2 km do wspinaczka na Piazza del Campo, wiodąca po bardzo stromych i bajecznie pięknych uliczkach starej Sieny.

n

 

Wjeżdżając na szczyt na stojąco, z głębokim oddechem i cieknącym spod kasku potem wprawialiśmy dopingujących nas przechodniów w zdumienie. Ostatnia prosta lekko w dół i w prawo…Piazza del Campo, jesteśmy, żyjemy, mamy to! Takie doświadczenia z nami zostają. Jeśli nie byliście jeszcze w Toskanii i wahacie się, czy ten kierunek da Wam tyle kolarskich doznań co wysokie przełęcze, na zachętę powiem, że może Wam dać znacznie więcej, bez względu na cel Waszej podróży – treningowy czy czysto rekreacyjny.

 

Zdjęcia i tekst Igor Każmierczak

wszelkie praawa zastrzeżone